Mija bardzo trudny dla mnie rok, ale... były także przepiękne momenty...
Na przedsylwestrowym, nocnym niebie niezwykły spektakl. Tworzą go meteory, promieniujące z aktywnego roju Kwadrantydów. Na przekór ziemskiej szarości zdają się wylatywać z konstelacji gwiazd. Maksimum aktywności roju, czyli około 100 "spadających gwiazd" na godzinę, pojawi się w nocy z 3 na 4 stycznia. Warto wówczas być pod właściwym niebem:)
Tu, dla odmiany, ze smutkiem obserwuję w oczach gasnące gwiazdy. Formowanie miasta bonsai. Jacyż to specjaliści, co sieją trujące substancje, spowalniają wzrost, wiążąc korzenie prawdy, ludzkiej życzliwości, godności, odwagi...?
W przeddzień Nowego Roku roje myśli w głowie. Powolne akceptacje dla bolesnych pożegnań. Grzmią tegoroczne dzwony, że życie jest takie piękne kiedy jest. Kiedy jest się żywym naprawdę! Zatem w sercu i duszy grają miłość, tęsknoty, marzenia. Niech grają, z nimi bardzo dobrze, z nimi przepięknie.
Co mi ważnego zostało po mijającym roku? Wbita w podziemia nie boję się powrotu do podstaw, bo znam je doskonale. Może już mniejsza wiara w ludzkie słowa, ale ja trwam przy nich niezmiennie. Może już mniejsza wiara w rozwój społeczeństwa, ale nadal ludziom ufam, widzę ich niezwykłości i światło. Będę więc nadal dawać to, co we mnie najlepsze. Pracę, rozwinięte kompetencje i wrażliwość. Z nutą nostalgii za nowym, trochę niebiańskim światem...
Komentarze:
Praca u podstaw ma sens, jest lepsza niż urzędy, które spowite są nieustającą korupcją,zależnościami, które chciałoby się ,żeby nas nie dotyczyły, a w które jesteśmy wciągani niezależnie od woli...Praca u podstaw może uczynić człowieka wolnym.