Halina Rybak-Gredka

Przeskocz nawigację.

(11-11-2012, 11:11) Nie wszystkie dzieci są z Będzina

"Bogacz, nie posiadający daru miłowania, jest w istocie kimś ubogim." Włodzimierz Wójcik

Koncert charytatywny "Twoje dobre ręce" już w środę 14 listopada! Zapraszamy. Tradycyjnie uczestnicy koncertu otrzymają broszurę wydaną przez Stowarzyszenie. Poniżej zwiastun wydania - tekst Jerzego Suchanka:

Według pesymistów zło wygrywa wojny, a dobro – tylko bitwy. Według optymistów – odwrotnie. Mówi się też, że zło jest szpetne, dobro – piękne. A jednak brzydota wojny może zalśnić pięknem po stronie napadniętych, słusznie się broniących. Zaś piękno, które istnieje samo dla siebie, jest próżnym egoizmem i na pewno obudzi wstręt. Czy stąd w języku łacińskim tak blisko siebie są bellus, czyli ładny, grzeczny, piękny lub miły oraz bellum – wojna? Nietzschego „Jenseit von Gute und Böse” czerpie swoje niepokojące przesłanie ze śródziemnomorskiej starożytności, jakby „przekornie” (delikatnie rzecz referując) wobec chrześcijaństwa, które tę jedność odrzuciło zdecydowanie.

Nie ma tej jedności, to wiemy, to wiedzieli też Rzymianie, których język wyraźnie odróżniał zło (malum) od dobra (bonum). Aczkolwiek zaskakuje bliskość malum, w którym – jak zaznacza słownik – samogłoska „a” jest z natury krótka i malum – w którym samogłoska „a” jest długa, przyjmijmy że jak dwa „a” – czyli jabłko… W bajkach i baśniach zdarzają się jabłka zatrute, stało się też jabłko symbolem władzy królewskiej… Zaś król mógł być władcą złym lub dobrym, jak akurat trafiło… Więc jabłko od ręki króla mogło tracić jedno z „a”, które odróżniało je od łacińskiego zła. A przecież nie tylko jabłko zależy od charakteru ręki, która je trzyma, czasem tylko trzyma, czasem też podaje komuś drugiemu.

Nie jest łatwo mieć dobrą rękę, nawet przysłowiowo mówi się, że ktoś ma do czegoś „dobrą rękę”, co znaczy również i to, że inni takiej ręki nie mają… A przecież zewsząd wyciągnięte są w naszą stronę, a szczególnie w stronę dzieci i młodzieży niezliczone ręce z jabłkami. Wiele tych jabłek jest zatrutych, dotyk wielu tych rąk jest zły. To już nie są dłonie, ale pięści walące w młode niedoświadczone umysły np. oszałamiającym blichtrem supermarketów czy zakłamaniem i głupotą łatwo dostępnych telewizji. Wśród tych pięści wiją się jadowite macki, wylęgające się z internetu i z niektórych pisemek dla młodzieży, redagowanych albo przez kretynki i kretynów, albo przez świadomych deprawatorów. Dlatego tak ważne są dobre ręce, niosące pomoc i dary „dobrych jabłek” potrzebującym dzieciom. Nie w formie konsumpcyjnego przekupstwa i ułatwienia, ale umożliwienia lepszej nauki i pracy nad sobą przez przezwyciężenie przynajmniej części społecznych i materialnych dolegliwości. Te – niestety – dotykają coraz większą liczbę dzieci.

Już osiem lat dobre ręce ze Stowarzyszenia Dzieciom Będzina niosą dobre jabłka tam gdzie koniecznie powinny trafić. W tym roku już po raz ostatni pomagał nieść te kosze jabłek Profesor Włodzimierz Wójcik. Jego dobrych dłoni będzie zawsze brakowało, ale od nich tak wiele nauczyły się dłonie młodsze, że Profesor może spokojnie odpoczywać tam, skąd przecież wzięło się Dobro. Pani Halina Rybak-Gredka chciałaby bardzo, żeby założone przez nią Stowarzyszenie pewnego dnia przestało być potrzebne. Żeby nie było dzieci, które trzeba chronić przed zwykłą biedą, przed zaniedbaniem i obojętnością, przed pospolitym złem. Żeby… Żeby Dobro wygrało w sposób decydujący, a zło zostało ograniczone do czarnego kleksa w podręczniku historii. Pani Prezes należy do optymistek, ma dobre ręce i chce docierać z nimi dalej. Bo przecież nie wszystkie dzieci są z Będzina.

Jerzy Suchanek


[powrót]

Komentarze:

18-11-2012, 23:21 znużony

Czasami czytam Pani zapiski.Zazwyczaj podzielam treści w nich zawarte, ale osaczającym czytelnika staje się już temat profesora Wójcika,budzi już znużenie...Jest go stanowczo za dużo, niezależnie od tego jaki jest temat rozważań...
Dodaj komentarz:




ilość odwiedzin:  3441688