
Realnie?
Zaczynam pracować. Telefon i poczta elektroniczna działa. Napisana mowa inauguracyjna. Teraz dokumentacja organizacyjno-koncepcyjna na kolejny rok w mojej ulubionej szkole:) I sprawy SDB. Dzisiaj o świtaniu "urodziła" się długo poszukiwana myśl do wygrawerowania na statuetkach za pomoc i piękne serca: Dzieci kochają cierpliwie, a dziękują czule...
Refleksyjnie?
Tęsknota jest siłą, która prowadzi w przeróżne zakątki. Bliskie zakamarki, odległe miejsca. Pokonujemy przestrzeń, przemierzamy granice, zaszywamy się. Ale...Nieuniknione są powroty z wakacyjnych wyjazdów. Enklaw spokoju. Miejsc cichych? Miejsc pięknych? Z iluzji? Snów dobrych czy niespełnionych? Do realiów. Do własnego świata...
Przypomina mi się pewna historia o człowieku, który próbował uciec przed własnym cieniem. Przyspieszał, aby się go pozbyć. Oczywiście ilekroć się za siebie obejrzał, znów go widział. Próbując go z siebie „zrzucić” pędził coraz dalej i dalej. W końcu przewrócił się z wyczerpania i zmarł...
Cienie? Uciekamy? Przed swoim strachem, tęsknotami, ludźmi, samotnością, prawdą o życiu i sobie, miłością, śmiercią...
To przed czym chcemy uciec i tak zawsze pozostaje. Wyryte, zakodowane. Nie poza nami, ale w nas. Część integralna. Niezależnie od tego, gdzie przebywamy, w koziej czy innej górce, nad stawem czy oceanem. Jesteśmy ze sobą. A w nas odbija się cały świat. I cóż w tym zwierciadle osobowym? Zachwyt czy niezadowolenie, prawda czy przekłamanie, dobro czy zło, piękno czy brzydota, chaos czy harmonia, ucieczka czy spokój, tylko „ja” czy jeszczy drugi człowiek?
Czas wyciszenia, swoista „cela”, którą każdy jakoś, gdzieś z pewnością dla siebie ma, pomaga wiele odnaleźć. Jakaś kolejna prawda, nowa samoświadomość, inne odczuwanie czasu, przestrzeni, doczesności i nieskończoności? Tęsknoty w nas wpisane? Tak! Są i chcą być dostrzegane.
Kroki? Pierwszy dobry krok, to pozwolić temu wszystkiemu pozostać. Dopuścić i obserwować. Być może kiedyś da się zrozumieć te wewnętrzne znaki, ich istotę i sens. Drugi - potraktować czule. Powiedzieć sobie krótkie „tak”, zakceptować. Pogodzić się ze słabościami. Przecież wcale nie musimy sobie wystarczać. I dobrze, że jest jakiś ból, niepokój, strach. Dzięki temu czuje się, że życie jeszcze w nas:) A czuwanie nad tęsknotami otwiera tak dużo miejsca...
Poznanie oraz akceptacja siebie i życia, takim jakie ono jest, prowadzi poza fasadę, pozbawia iluzji, ale też uspakaja i otwiera zdecydowanie. Daje gotowość, by kroczyć cierpliwie, w zaufaniu, w zgodzie z własną żywotnością i duszą. Na drodze wolności, miłości, życia...
Muzycznie? Fly Like An Eagle
Komentarze:
Ja nie ucieknę...to Ty mnie dogonisz...
Wspaniała myśl...