Wakacje to świetny czas. Niezależnie od tego czy zimno i chmurno. Czy słoneczko i już upalne dni. Czy wypełnione tęsknoty. Czy dociera ta polityczna, polska papka, za którą raczej trudno nadążyć:(
Jest nasza prywatność! Jest spokój. Wolność. Po prostu azyl. I zawsze gotowość do odrobiny zabawy:)
W wakacje, można stawać się znowu dzieckiem. Popuszczać wodzy wyobraźni. Tak. Cudownie jest patrzeć na życie bez ograniczeń. Modelować swój czas. Poprzez marzenia. Pasje. I codzienny rytm...
Kuszący smak leniuchowania. Zamieniać pośpieszne życie czynu i cierpliwość kamieniarza w leciutkie stąpanie. Na przemian: w odosobnieniu i z przyjaciółmi, na łonie natury i we własnym kącie.
Doskonały moment na wytwarzanie energii, która da siłę rozpędu. Na inspiracje. Potem powakacyjni, pourlopowi, odnowieni zabieramy ze sobą prawdziwe poczucie równowagi, wewnętrznej radości. Bo nieodparta przyszłość przecież sobie czeka...
Lipiec. Opustoszałe miasta. Lipy pławią się w jasnych, złociutkich barwach kwiecia. W pogoni za słodkim nektarem pszczoła przenosi złocisty pyłek. Uwalnia proces...
Coś się nasuwa, coś znowu świta. Nieuniknione. Najważniejsze plany i projekty rodziły się w mojej głowie dokładnie w takim czasie. Po okresie błogiego spokoju – istne burze. Inspiracje.
Naprawdę, to nie ma znaczenia czy mamy lat -naście, czy -dziesiąt. Inspiracje czekają w nas uśpione. Aż budzi je jakieś wyzwanie. Chwila ciszy i duże, klarowne „dlaczego” uruchamia właściwy mechanizm. Są odpowiedzi. W najmniej spodziewanym momencie. Cyk, cyk – i już wiesz swoje „jak”:)
A teraz na poważnie. Jednak jakieś wnioski. Najważniejszy: „wizja przyszłości wytwarza w nas poczucie dynamicznego wzrostu”. Potrzebujemy równie mocno jak błogiego spokoju i wypoczynku, także czegoś, co popycha nas do przodu. Czegoś, co zrywa nas rano z łóżka. Ten punkt, kierunek jest źródłem siły i skłania do działań. Niezależnie od czasu. Nawet w wakacje:)
Pozdrawiam kolorowo...
Komentarze:
potrzeba każdemu z nas takiego "powera".... Różnie się go nazywa... miłość... radość.... a któż pamięta że tak naprawdę ma na imię.... Bóg? a może... także praca z młodymi ludźmi?